czwartek, 28 lutego 2013

Decyzja podjęta? na to wygląda...

Umyślnie piszę zielonym kolorem gdyż to kolor nadziei a nadziei tej jest dużo bo byliśmy u kolejnego lekarza ( bardzo szanowana Pani Ordynator ch. dz.) któy zaaplikował nam kolejne dobre wieści :)
Pani Doktor długo przyglądała się wynikom po czym stwierdziła że chce obejrzeć dziecko.
Badała również długo i uważnie- włożyła palec do odbytu (czy jest szeroki i rozciągliwy , później zrobiła to samo rozchylając pochwę (by spr czy nie ma widocznej przetoki), obszczypała okolice odbytu (w celu spr gdzie znajdują się mięśnie około odbytnicze) itp. 
Po oględzinach zaczęliśmy rozmowę... Pani Dr powiedziała " z racji tego że jestem chirurgiem jestem za operowaniem (cisza) ale tu nie ma czego operować".
Opowiedziała nam że nie wyobraża sobie jakby taka operacja miała wyglądać ponieważ jest "dziurka" pochwy, "dziurka" odbytu wokół niego kompleks zwieraczy i niżej kość ogonowa i jeżeli by przenieść odbyt niżej to nie starczyło by miejsca na ułożenie mięśni bo niżej jest owa kość(czy jakoś tak). 
Podważyła również diagnozę na wypisie jako że nie widzi żadnej przetoki!!!!
Tak wiec podsumowując stwierdziła, że operacja nie jest wskazana bo może mieć nieopisane skutki. Lepiej troszkę poczekać bo jesteśmy na dobrej drodze (gdyż nie ma brudzenia, zaparć, infekcji, itp) i ona sądzi że mała jest zdrowym dzieckiem i tego się trzymajmy :)

              Tak więc podjeliśmy decyzję, że rezygnujemy z operacji czy to wyjdzie nam wszystkim na korzyść? 
      - zobaczymy....
Jednak nikt nam nie dał gwarancji, że po operacji było by dobrze. 
Jestem dobrej mysli!!!

poniedziałek, 25 lutego 2013

Światełko w tunelu....

No cóż kolejna wizyta u kolejnego chirurga dziecięcego... a wyglądało to tak:
Pan Doktor przywitał nas bardzo życzliwie, wysłuchał naszych wątpliwości, zapoznał się z dokumentacją medyczną Kai i kończąc ją czytać powiedział tak: "na podstawie wypisu i tych dokumentów z tego co widzę operacja jest konieczna...."
Nogi się pode mną ugięły i pomyślałam sobie a jednak....
Lekarz przeszedł do badania i oceny krocza i po ściągnięciu malutkiej pampersa mówi: 
"ale co ja mam tu sprawdzać??? tu wszystko jest w porządku. Co prawda ma dziurki bardzo blisko siebie ale to jest na granicy normy. Ja bym z tym nic nie robił, widocznie TAKA KAI URODA".
Poza tym Doktor nam powiedział, że nawet jeżeli poddamy ją operacji teraz to nikt nam nie zagwarantuje, że będzie dobrze bo może mieć "dziury" daleko od siebie ale np. nie będzie trzymać stolca ;/
Mała miała też usg w celu ceny pęcherza i dróg moczowych a przy okazji wyszło, że mamy powiększoną śledzionę  którą warto skontrolować za jakiś czas ale to taki szczegół bo nie i tym mowa ;p
Usilnie próbuje sobie przypomnieć co Pan Doktor jeszcze mówił ale z tym wulkanem energii na kolanach (czyt. Kaja) to jest bardzo trudne.....

czwartek, 21 lutego 2013

                      Dziś się troszkę zmartwiłam bo natknęłam się przypadkiem na forum gdzie pisano o hegarowaniu odbytu u dzieci :(
Większość mam opisywała jakie ciężkie to są chwile dla dziecka jak i dla nich... niestety bywa tak, ze kalibracja jest bolesna dla dzieciaczka i tak wybiegając w przód myślami nie wiem jak bym miała dać sobie radę patrząc na ból i łzy mojego pełnego radości (jak dotąd ) dziecka......

                        Mam też dobre wieści bo mąż dzwonił do mnie informując, że umówił nas w sobotę na konsultacje u jednego chirurga a i ja dziś zapisałam Kaje do prywatnej Kliniki celem konsultacji u bardzo dobrego chirurga dziecięcego.

                        Tak więc działamy, działamy by podjąć najlepszą decyzje....

środa, 20 lutego 2013

Poszukuje.....




Jak już wcześniej wspominałam poszukuje mam dzieci, dotkniętych wadą odbytu z przetoką odbytniczo- kroczową lub podobną, samych chorych lub lekarzy, którzy mogliby podzielić się swoimi doświadczeniami, poradą a nawet wsparciem. 
Cały czas myślę czy poddać dziecko takiej ciężkiej operacji...
Proszę o kontakt.

wtorek, 19 lutego 2013

Od diagnozy do operacji....

Tak więc lekarz stwierdził, że konieczna jest operacja odbytu. Jest to ciężka operacja jednak w tym wieku są najlepsze szanse na szybki powrót do zdrowia no i unikniemy stomii.
Oczywiście jak to matka, zalałam się łzami i chciałam zabrać moje dziecko do domu i uchronić jakoś przed tym wszystkim.... 
Minął tydzień od powrotu do domu- a ja ?? Wciąż szukam informacji na ten temat, szukam rodziców dzieci z podobnymi wadami,szukam osób juz po operacjach tego typu... szukam cokolwiek co by mogło pomóc mi w odpowiedzeniu sobie na to pytanie CZY OPEROWAĆ???

W celu upewnienia się ze operacja jest konieczna poszliśmy z dzieckiem do innego chirurga, który miał nas utwierdzić, że operacja jest konieczna.
 Jednak lekarz nie mało nam namieszał bo stwierdził, że owszem takie zabiegi operacyjne najlepiej przeprowadzać w takim wieku bo raz ze dziecko nic później nie będzie pamiętać a dwa, że łatwiej później z hegaracją (która będę musiała wykonywać sama!!!) ale powiedział też że gdyby to było jego dziecko to on by nic nie robił i by poczekał jak mała będzie sobie radzić z oddawaniem stolca gdy będzie świadoma...

No i zabił mnie tym stwierdzeniem bo ja naprawdę nie wiem co mam zrobić.  Czuje się jakbym miała 2 stworzonka na ramionach i jeden mówi:
 -teraz jest dobrze, Kaja jest uśmiechnięta  radosna, nie ma zaparć ani infekcji i mamy ją operować "na zaś" i do tego liczyć się z takimi konsekwencjami jak uszkodzenie zwieraczy, nietrzymanie stolca?
A jeśli w przyszłości będzie wszystko w porządku ? to po co to krojenie dziecka?
a drugi :
- trzeba operować, Ty jako matka nie możesz ryzykować i liczyć na to że będzie dobrze bo co jeśli tak nie będzie?? Teraz są same plusy operacji bo Niuńka nie będzie nic pamiętać i wszytko będzie dobrze!!.


28 kwietnia 2012 roku o godz 17.40 przyszła na świat moja druga córka Kaja....
Po raz kolejny świat stał się dla mnie piękniejszy ;)


Jednak w kilka minut później przy badaniu okazało się że malutka ma odbyt za blisko pochwy i tak się zaczęło.....
W 3 dobie życia byliśmy już u chirurga, który obejrzał krocze zrobił kalibracje. 
Od tamtej pory chodziliśmy regularnie do Pana Doktora który cały czas twierdził, że może być konieczna plastyka ale nie musi, wszystko miało się rozstrzygnąć po badaniach na oddziale.

Kaja jest jak Anioł- grzeczna, kochana oraz zawsze uśmiechnięta :) Nie mamy z nią żadnych problemów wychowawczych. Nie ma osoby do której by się nie uśmiechała.

Tak więc 11 lutego 2013r. dostaliśmy się do szpitala. Malutka miała manometrie (która wyszła prawidłowo), fistulografie (w której uwidoczniono przetokę skierowaną ku przodowi na skórę krocza ) i jeszcze kilka badań ale ogólnie wszystko w porządku.
Moje dziecko nigdy nie miało zaparć, infekcji ani problemów dotyczących "dołu".
Jednak diagnoza postawiona w ostatni dzień zbiła nas z nóg- WADA ODBYTU Z PRZETOKĄ ODBYTNICZO- KROCZOWĄ.
I tak się zaczęła nasza historia...