poniedziałek, 25 lutego 2013

Światełko w tunelu....

No cóż kolejna wizyta u kolejnego chirurga dziecięcego... a wyglądało to tak:
Pan Doktor przywitał nas bardzo życzliwie, wysłuchał naszych wątpliwości, zapoznał się z dokumentacją medyczną Kai i kończąc ją czytać powiedział tak: "na podstawie wypisu i tych dokumentów z tego co widzę operacja jest konieczna...."
Nogi się pode mną ugięły i pomyślałam sobie a jednak....
Lekarz przeszedł do badania i oceny krocza i po ściągnięciu malutkiej pampersa mówi: 
"ale co ja mam tu sprawdzać??? tu wszystko jest w porządku. Co prawda ma dziurki bardzo blisko siebie ale to jest na granicy normy. Ja bym z tym nic nie robił, widocznie TAKA KAI URODA".
Poza tym Doktor nam powiedział, że nawet jeżeli poddamy ją operacji teraz to nikt nam nie zagwarantuje, że będzie dobrze bo może mieć "dziury" daleko od siebie ale np. nie będzie trzymać stolca ;/
Mała miała też usg w celu ceny pęcherza i dróg moczowych a przy okazji wyszło, że mamy powiększoną śledzionę  którą warto skontrolować za jakiś czas ale to taki szczegół bo nie i tym mowa ;p
Usilnie próbuje sobie przypomnieć co Pan Doktor jeszcze mówił ale z tym wulkanem energii na kolanach (czyt. Kaja) to jest bardzo trudne.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz